IDEE

Oryginał

Fotografia czarno-biała wykonana metodą wprost-pozytywową przy użyciu kamery otworkowej własnej konstrukcji. Format oryginału 95cmx65 cm. 16 marca 2013, Poznań, Cytadela,

Oryginał


Kreatywność i oryginalność to najbardziej dziś porządane cechy. Dawne kryteria stosowane wobec twórcy i jego dzieła zostały odrzucone lub zpomniane. Jak dziś rozumiemy oryginalność. Co to znaczy? Ze dwa dni temu , na jakimś dość egzotycznym kanale widziałem końcówkę programu o nowych możliwościach mediów: Telewizja strumieniowa, czyli o tym, że już niedługo widzowię będą mogli sterować i wybierać najbardziej przez nich oczekiwany kierunek rozwoju akcji filmu, zakończenie itp.... Ale najbardziej zaciekawiła mnie wypowiedż pewnej kandydatki na gwiazdę. Opowiadała jak przez cały dzień fotografuje samą siebie (robi tzw. samojebki), i od razu "wrzuca" to na portale społecznościowe. Co istotne. przyszła celebrytka w nieustannej aktualizacji widzi jedyną mozliwość zabezpieczenia się przed piractwem, kopiowaniem itp. Orginałem jest to co jest aktualne i przez chwilę nie da się tego skopiować, bo za moment jest następna nowość i tak w nieskończoność...
Można się zastanowić czy w tym opisie, dość idiotycznej praktyki ,nie mamy do czynienia z nową definicją oryginału, która bardziej przystaje do e-rzeczywistości niż "benjaminowskie " pojęcie aury. Zdematerializowany obraz jak się okazuje też potrzebuje jakichś gwarancji, choć przez krótką chwilę. Trudno dziś jednoznacznie przewidzieć czy wirtualna oryginalność polegająca na nieustannym odświeżaniu będzie normą . Tłumy zwiedzające muzea-kombinaty mogą świadczyć,że nadal niektórzy z nas potrzebuja odczuć sakralną aurę emanującą z dzieła. Przez pancerną szybę nie odczujemy innych niż wizualne wrażeń, ale na przykład w prowincjonalnym barokowym kościółku możemy dotknąć i powąchać czas...
W przypadku fotografii sprawa jest jeszcze bardziej złożona. Tu pojęcie oryginału ma jescze bardziej podejrzaną naturę. Możliwość wykonywania w zasadzie nieograniczonej ilości kopii z jednago negatywy napawała wstrętem" prawdziwych" koneserów sztuki w czasach dla fotografii archaicznych. Dziś mamy już cyfrowe pliki i pewnie statystycznie kontakt z fotografią mamy głównie poprzez ekran monitora. Pewnie też większość tam oglądanych obrazów nie ma juz materialnch ekwiwalentów. W tych okolicznościach istnieje pilna konieczność ciągłego definiowania podstawawych pojęć w szybko zmieniających sią okolicznościach.

21 07 2013 BB

Tekst drugi.*

Od strony autora czyli praktyki fotograficznej pojęcie Oryginału jest dość proste i nikomu nie powinno dostarczać, żadnych problemów.Każdy mniej więcej wie co i ile czego zrobił. Po latach można zapomnieć, że np. odbitka z tego negatywu została już kiedyś wykonana i gdzieś wywędrowała w świat. To się może zdarzyć. Samokontrola i odrobina uczciwości mocno wskazana. To powinno wystarczyć, autorowi. Odbiorca potrzebuje czegoś więcej, jakichś gwarancji. Odautorska deklaracja oryginalności to jedno. Technologia wytwarzająca tylko oryginały to mimo wszystko najlepsze i bezpieczne dla wszystkich rozwiązanie, np.. Dagerotyp.
Chyba już nastąpił ten moment, że wszystkie nie cyfrowe metody zapisuobrazu można traktować jak techniki specjalne. Uwolnienie od konieczności referencyjnych otwiera nowe możliwości. Obserwując wzrastające zainteresowanie dawnymi technologiami rejestracji obrazu można zastanowić się nad motywacjami, które stoją za wyborem tych trudnych i pracochłonnych metod. Na razie na potrzeby tego tekstu chciałbym skupić się tylko nad jednym czynnikiem. Na resztę może kiedyś przyjdzie czas?
Chęć wytwarzania oryginału przez użytkowników dawnych technologii fotograficznych pewnie jest ważną motywacją, może najważniejszą. W wirtualnym świecie dawne dylematy wydają się anachroniczne i zwyczajnie zbędne. Kogo może interesować czym są wyświetlanych na ekranie monitora pliki. Pojawiają się za to nowe kategorie: ilość wejść, czyli oglądalność. Ewentualnie Oryginał ,tu bardziej oryginalność, jest traktowana jako właściwość prezentowanego materiału, który musi być interesujący dla widzów.W tradycyjnym obiegu materialnych artefaktów arbitralne rozstrzygnięcia, która odbitka nakładu jest jeszcze oryginałem a która już nie, należy do sfery ekonomii i nie powinna być problemem dla autora. Idealnie by było gdyby fotografowie nie wpisywali się w żadne oczekiwania i robili co uważają, również jeśli chodzi o nakłady (ilość kopii). Twórca nie powinien być buchalterem, jednak musi pamiętać o konsekwencjach podejmowanych wyborów, które powinny być ostateczne i nieodwołalne. W tej perspektywie oryginał to pojęcie bardziej istotne dla naszych odbiorców, którym powinniśmy zapewnić minimum pewności i komfortu posiadania czegoś wyjątkowego.

27 11 2013 B+B



* Tekst powstał pod wpływem wniosków wyciągniętych z rozmowy przeprowadzonej 15 listopada br. w godzinach popołudniowych z p. Kamilem Wnukiem i Nikodemem Biegowskim. Wśród wielu wątków poruszanych podczas interesującej rozmowy pojawił się problem Oryginału. Między innymi dowiedziałem się, że w fotografii cyfrowej nie ma pojęcia oryginału. Niestety nie mieliśmy czasu rozwinąć ten wątek . Pan Wnuk spieszył się na otwarcie Biennale Fotografii, gdzie dokonał interwencji artystycznej w oryginalną strukturę prezentowanych tam dzieł fotograficznych.

Niech żyje Dada!!!


Patomorfologia* obrazu fotograficznego

Jednym z podstawowych czynników wyznaczających pojęcie oryginału są specyficzne i unikalne własności konkretnego obiektu, rzeczy, obrazu ( tu fotografii ) które sprawiają, że postrzegamy to przedstawienie jako wyjątkowe, cenne, unikalne, które wzbudza podziw, zainteresowanie, czy wreszcie chęć posiadania.
Nie wiem czy w obrębie współczesnej historii sztuki są prowadzone badania statystyczne. Ale znając skłonność do interdyscyplinarności współczesnych naukowców można przypuszczać, że może gdzieś na styku na przykład z socjologią dałoby się jakoś policzy ile uznanych powszechnie za wybitne dzieł na przykład dwudziestowiecznych artystów powstało z wyraźnym zamiarem kwestionowania np. akademickiej ( drobnomieszczańskiej ) estetyki.Jeśli by to podejście nie było tak mocno skompromitowane historycznie można by spojrzeć na historię sztuki XX wieku w perspektywie patolmorfologicznej .W fotografii nurt poszukujący odstępstw od standardowego, referyncyjnego , obrazowania ma krótszą historię. Przez pierwsze dziesięciolecia przed mechanicznym zapisem stawiano inne cele. Jednak erozja mimetycznego mitu powoli postępowała. Fotografowie odkryli i zaczęli co raz powszechniej i stosować alternatywne właściwości fotografi, odwołując się do jej automicznych wlaściwości .

Anomalie i kurioza.

Jakieś ze dwa lata temu Lech Szymanowski trochę w formie żartu zwrócił mi uwagę , że z odbitkami fotograficznymi może być podobnie jak ze znaczkami pocztowymi. Te najcenniejsze ,to wcale nie te wydrukowane idealnie i bezbłędnie. Jest dokładnie odwrotnie. Tą zaskakującą i prostą myśl przypomniałem sobie całkiem niedawno walcząc z kolejnym nieudanym litem. Ocaliłem w ten sposób kilka "fotograficznych bękartów". Niestety nie da się i chyba nie ma potrzeby tego podejścia do “nieudanych” fotografii używać w sposób automatyczny. Nie wszystkie wytwory odbiegające od potocznych wyobrażeń na temat fotograficznej jakości zyskają z upływem czasu rangę dzieła sztuki tylko dlatego, że są inne, niestandardowe, itp. Sprawa mechanizmu nadawania znaczenie jest jednym z bardziej tajemniczych procesów społeczno-estetycznych. Nie wnikając w szczegóły po prostu nie da się przewidzieć, że coś co dziś postrzegamy jako patologię kiedyś nie doczeka się konsekracji. Szanse raczej marne, ale jakieś są... . Trzeba wierzyć i trwać przy swoim.

* Według SłownikaJęzyka Polskiego PWN, to dział patologii zajmujący się badaniem budowy narządów zmienionych wskutek choroby lub wykazujących wady rozwojowe.

06 12 2013 B+B


Home© B+B