Aktualności





PFka 2014.Fotografia wykonana 30 grudnia 2013 o godzinie 16 na terenie Wojewódzkiego Zarządu Dróg Wodnych w Poznaniu przy ulicy Czapla. Kopie stykowe w nakładzie 50 sztuk plus dwie poza limitem wykonano na zabytkowym papierze fotograficznym Brom z lat 70-tych. Wywołano w wywoływaczy ANSCO 130 z 5 gramami bromku potasu na litr.

PFka *

ceremonie noworoczne



s.

O istnieniu sympatycznej tradycji wysyłania wykonanych samodzielnie fotografii z noworocznymi życzeniami dowiedziałem od czeskich kolegów fotografów chyba w roku 1987. Może właśnie wtedy otrzymałem pierwszą PFkę od Honzy z Pragi. Nie pamiętam co przedstawiała fotografia. Honza miał różne szalone pomysły. Może kiedyś się znajdzie.
Pierwsze własne PFki wykonałem w 1988 roku. Nakład miał chyba tylko 20 sztuk, może trochę więcej. Nie był limitowany. W 2012 miałem skromny jubileusz 25 lecie edycji. Chciałem zakończyć działanie. W zeszłym roku zrobiłem kartki ale ich nie wysłałem. Przeleżały w szufladzie cały rok. Zostaną wysłane razem z tegorocznymi żeby zachować ciągłość. Kto będzie pamiętał za następne 25 lat kiedy dostał kartkę z 2013 roku?
Nie wiem czy mam wszystkie swoje kartki. Raczej nie. Może kiedyś uda mi się zgromadzić to co zostało ,ale pewnie zrobi to już ktoś za mnie. Trochę szkoda mi czasu na zabawy w archiwistę. Prawie wszystkie fotografie były wykonane aparatem formatu 9x12 cm, tym samym “drewniakiem z KP MO w Trzciance” Wyjątek to rok 1992 zdjęcie wykonane Yaschiką Matt format 6x6cm i jedno jedyne z aparatu małoobrazkowego, chyba z roku 1993. Trudny był wtedy czas. Nie miałem jeszcze ciemni w Poznaniu.
Formalnie wszystkie mojePFki są do siebie bardzo podobne. Format trochę mniejszy niż 13x18cm , taka większa pocztówka Z wyjątkiem dwóch edycji są to kopie stykowe wykonane z negatywu 9x12 cm z typową dla “kontaktów” czarną ramką i wynikającymi z tego faktu wszystkimi konsekwencjami natury typologicznej i estetycznej czyli mówić w skrócie: umieszczenie się w nurcie “ciemnym“ Chciałbym na razie uchylić się od analizy “wymowy” całej edycji. Póki co nie ma takiej możliwości i potrzeby. Podzielę się tylko jedną refleksją. Kilka lat temu u stałych abonamentowych odbiorców mojej corocznej produkcji zobaczyłem na ścianie, chyba w kuchni, kolekcję może ośmiu moich prac. Zamiast jakieś próżniaczej satysfakcji, że ktoś poważnie traktuje moją “fotograficzną robotę “ wpadłem w lekkie osłupienie. Nigdy wcześniej , ani później nie widziałem tylu swoich PFek razem i to w paradnym szyku na ścianie. Sama kumulacja czerni kontaktowej bordiury mogła wprawić w lekką depresję. Nie skomentowałem zjawiska. Szybko przeniosłem się do salonu. Wcześniej nigdy nie zastanawiałem się co dzieje z moimi fotografiami. Ja robiłem swoje, wysyłałem i już. Nie interesowałem się, też jak są odbierane. Nigdy nie pytałem. Zawsze uważałem , że autor nie powinien domagać się komentarzy na temat tego co zrobił. Jak ktoś będzie chciał to sam coś powie: skrytykuje lub pochwali, zapyta lub skomentuje. Jak nie chce sam to najczęściej znaczy, że lepiej nie pytać , bo nie jest dobrze. Najczęściej.
Domyślam się, że zwyczaj wysyłania noworocznych życzeń w formie autorskich oryginalnych fotografii powstał w Czechosłowacji jako próba przeciwstawienia się tandecie i estetyce okolicznościowego kiczu. W latach minionych mógł być też jedną z niewielu form manifestowania swojej niezależności, choćby tej estetycznej , podobnie jak dziś T-shirty , tapety czy dzwonki w telefonach.Dla mnie pozostał do dziś specyficznym rodzajem komunikacji Egzystencjalnym potwierdzeniem. ( I am still alive)
Od kilkunastu lat staram się, żeby PFka była ostatnim zdjęciem wykonanym w danym roku. Może działa tu Siła końcówki (J. Łotman)?Najczęściej szukam miejsc czy obiektów do sfotografowania w najbliższym otoczeniu. Nie mam pewności, że fotografując prosty, banalny, motyw jestem w stanie zbudować jakiś subtelny przekaz i uruchomić wyobraźnię i wrażliwość odbiorców, mogę jedynie mieć nadzieję, że dzięki skupieniu się na tym- jak fotografować , a nie co - nie jest to tylko kawałek papieru o najczęściej dość mrocznej tonacji. Tegoroczny widziałem codziennie z okna. Od czasu jak opadły ostanie liście wśród krzaków i gnijących zarośli pojawił się biały kadłub łodzi. Z daleka wyglądało to zjawiskowo, może nawet trochę kiczowato ( prawdopodobnie efekt uboczny po premierze nowego Hobbita) . Z bliska było dużo gorzej : obleśnie błyszczące cielsko, duży kontrast, rzecznej Pirogi 750 . Wyobraźnia czasem może utrudniać. Musiałem trochę poczekać, wykonałem zdjęcie po tuż po zachodzie słońca, żeby zmieścić się w swojej tonacji. Kopie stykowe wykonałem na papierze Brom , special ,cienki przeterminowany ponad 40 lat od pana Janusza Kostrzewskiego I na koniec ,zauważyłem, że używam coraz mniej słów. Wpisuje na odwrocie, czasem tylko datę i podpis. Wierzę, że obraz wystarczy i zastąpi konwencjonalne frazesy o pomyślności w nowym roku.

B+B 03 01 2014


Home © by B+B