O istnieniu sympatycznej tradycji wysyłania
wykonanych samodzielnie fotografii z noworocznymi życzeniami dowiedziałem
od czeskich kolegów fotografów chyba w roku 1987. Może właśnie wtedy otrzymałem
pierwszą PFkę od Honzy z Pragi. Nie pamiętam co przedstawiała
fotografia. Honza miał różne szalone pomysły. Może kiedyś się znajdzie.
Pierwsze własne
PFki wykonałem
w 1988 roku. Nakład miał chyba tylko 20 sztuk, może trochę więcej. Nie
był limitowany. W 2012 miałem skromny jubileusz 25 lecie edycji. Chciałem
zakończyć działanie. W zeszłym roku zrobiłem kartki ale ich nie wysłałem.
Przeleżały w szufladzie cały rok. Zostaną wysłane razem z tegorocznymi
żeby zachować ciągłość. Kto będzie pamiętał za następne 25 lat kiedy dostał
kartkę z 2013 roku?
Nie wiem czy mam wszystkie swoje kartki.
Raczej nie. Może kiedyś uda mi się zgromadzić to co zostało ,ale pewnie
zrobi to już ktoś za mnie. Trochę szkoda mi czasu na zabawy w archiwistę.
Prawie wszystkie fotografie były wykonane aparatem formatu 9x12 cm,
tym samym drewniakiem z KP MO w Trzciance Wyjątek to rok 1992 zdjęcie
wykonane Yaschiką Matt format 6x6cm i jedno jedyne z aparatu małoobrazkowego,
chyba z roku 1993. Trudny był wtedy czas. Nie miałem jeszcze ciemni
w Poznaniu.
Formalnie wszystkie mojePFki
są do siebie bardzo podobne. Format trochę mniejszy niż 13x18cm , taka
większa pocztówka Z wyjątkiem dwóch edycji są to kopie stykowe wykonane
z negatywu 9x12 cm z typową dla kontaktów czarną ramką i wynikającymi
z tego faktu wszystkimi konsekwencjami natury typologicznej i estetycznej
czyli mówić w skrócie: umieszczenie się w nurcie ciemnym Chciałbym
na razie uchylić się od analizy wymowy całej edycji. Póki co nie ma
takiej możliwości i potrzeby. Podzielę się tylko jedną refleksją. Kilka
lat temu u stałych abonamentowych odbiorców mojej corocznej produkcji
zobaczyłem na ścianie, chyba w kuchni, kolekcję może ośmiu moich prac.
Zamiast jakieś próżniaczej satysfakcji, że ktoś poważnie traktuje moją
fotograficzną robotę wpadłem w lekkie osłupienie. Nigdy wcześniej
, ani później nie widziałem tylu swoich PFek razem
i to w paradnym szyku na ścianie. Sama kumulacja czerni kontaktowej
bordiury mogła wprawić w lekką depresję. Nie skomentowałem zjawiska.
Szybko przeniosłem się do salonu. Wcześniej nigdy nie zastanawiałem
się co dzieje z moimi fotografiami. Ja robiłem swoje, wysyłałem i już.
Nie interesowałem się, też jak są odbierane. Nigdy nie pytałem. Zawsze
uważałem , że autor nie powinien domagać się komentarzy na temat tego
co zrobił. Jak ktoś będzie chciał to sam coś powie: skrytykuje lub pochwali,
zapyta lub skomentuje. Jak nie chce sam to najczęściej znaczy, że lepiej
nie pytać , bo nie jest dobrze. Najczęściej.
Domyślam się, że zwyczaj wysyłania noworocznych
życzeń w formie autorskich oryginalnych fotografii powstał w Czechosłowacji
jako próba przeciwstawienia się tandecie i estetyce okolicznościowego
kiczu. W latach minionych mógł być też jedną z niewielu form manifestowania
swojej niezależności, choćby tej estetycznej , podobnie jak dziś T-shirty
, tapety czy dzwonki w telefonach.Dla mnie pozostał do dziś specyficznym
rodzajem komunikacji Egzystencjalnym potwierdzeniem. ( I am still alive)
Od kilkunastu lat staram się, żeby PFka
była ostatnim zdjęciem wykonanym w danym roku. Może działa tu Siła końcówki
(J. Łotman)?Najczęściej szukam miejsc czy obiektów do sfotografowania
w najbliższym otoczeniu. Nie mam pewności, że fotografując prosty, banalny,
motyw jestem w stanie zbudować jakiś subtelny przekaz i uruchomić wyobraźnię
i wrażliwość odbiorców, mogę jedynie mieć nadzieję, że dzięki skupieniu
się na tym- jak fotografować , a nie co - nie jest to tylko kawałek
papieru o najczęściej dość mrocznej tonacji. Tegoroczny widziałem codziennie
z okna. Od czasu jak opadły ostanie liście wśród krzaków i gnijących
zarośli pojawił się biały kadłub łodzi. Z daleka wyglądało to zjawiskowo,
może nawet trochę kiczowato ( prawdopodobnie efekt uboczny po premierze
nowego Hobbita) . Z bliska było dużo gorzej : obleśnie błyszczące cielsko,
duży kontrast, rzecznej Pirogi 750 . Wyobraźnia czasem może utrudniać.
Musiałem trochę poczekać, wykonałem zdjęcie po tuż po zachodzie słońca,
żeby zmieścić się w swojej tonacji. Kopie stykowe wykonałem na papierze
Brom , special ,cienki przeterminowany ponad 40 lat od pana Janusza
Kostrzewskiego I na koniec ,zauważyłem, że używam coraz mniej słów.
Wpisuje na odwrocie, czasem tylko datę i podpis. Wierzę, że obraz wystarczy
i zastąpi konwencjonalne frazesy o pomyślności w nowym roku.
B+B 03 01 2014