Miasto Project
Technologia nie musi niczego determinować.
Często jest tylko środkiem do realizacji określonego celu. Może jednak
otwierać inne, nowe, możliwości. Możliwe jest przesunięcie. Niewielka
zmiana może dać nowy impuls do działania. Obrazy wprost pozytywowe prócz
wielu zalet, wytwarzamy oryginał, nie trzeba kopiować, itp. mają jedną
podstawową wadę są odwrócone stronami. W przypadku większości tematów
nie ma to istotnego znaczenia. Jednak fotografując miejsca łatwo rozpoznawalne,
na przykład przestrzeń miejską wprowadza to dużo zamieszania i dezorganizuje
percepcje widzów przyzwyczajonych do tego aby wszystko było na "swoim
miejscu".
Jak zwykle zadecydował przypadek. 17 stycznia
2014 roku dostałem od p. Króla trzy paczki papieru . Pierwszy raz widziałem
cienki papier Orwo Universal BN1 w formacie 40x50 cm .
Przypadkowo odkryłem, że na opakowaniu naklejone są dwie nalepki, jedna
na drugiej. Pierwotnie papier miał datę ważności do marca 1990 roku,czyli
został wyprodukowany jeszcze w NRD. Państwo Honeckera przestało istnieć
03 10 1990 roku. Zjednoczone Niemcy nie wzięły już odpowiedzialności za
wyprodukowany przez ORWO papier. Naklejono nową nalepkę. Według nowej
etykiety ,papier wyprodukowano już w zjednoczonych i już bezprzymiotnikowych
Niemczech . O enerdowskim bękarcie nie chciano zapewne pamiętać. Przedłużono
datą ważnośc papieru do sierpnia 1991 roku. Dodano mu jeszcze prawie rok
życia w nowym świecie. . Można było jeszcze próbować gdzieś to sprzedać
np. w Polsce. Nowy początek. Nowa gwarancja. Rewolucja często zaczyna
się od zmiany kalendarza i etykiet. Często na tym też się kończy...
Mniejsze formaty cienkiego papieru były
dość powszechne. Używaliśmy je na przykład do stykówek. Niska gramatura
raczej dyskwalifikuje ten materiał do poważniejszych prac . Ewentualnie
można próbować nakleić. Ale czy ktoś jeszcze to potrafi zrobić? Postanowiłem
wykorzystać specyficzne właściwości tego materiału do przezwyciężenia
niedogodności odwróconego stronami obrazu. Cienki papier łatwiej uczynić
transparentnym niż gruby karton. Nie jest to oczywiście taki sam efekt
jak diapozytyw czy wydruk na folii, ale możemy to porównać do podświetlanych
reklam na przystankach tramwajowych. Choć faktura papieru fotograficznego
jest zupełnie inna. Jednak chyba nikt nie zakładał, że ktoś ten papier
będzie używał jako negatywu albo transparentnego podświetlanego pozytywu.
Jest kilka sposobów nadania większej przezroczystości
. Znamy to wszyscy ze szkolnych zeszytów i książek czytanych przy jedzeniu.
Najprostszy to nasączenie papieru jakimkolwiek olejem lub tłuszczem. Wadą
jest dość szybkie utlenianie i cofanie się efektu . Poza tym jest to dość
brudna technologia. Polecany przez Bułhaka olej rycynowy utlenia się wolniej,
ale szybko gęstnieje i wnika w papier nierówno często tworząc plamy, które
trudno później wyrównać. Czasem jest to niemożliwe i tracimy papierowy
negatyw.Najlepszy wydaje się sposób nasączania papieru woskiem pszczelim
na gorąco. Wystarczy żelazko lub coś innego do rozgrzania wosku. Wcieramy
oczywiście od strony papieru, nie obrazu(emulsji). Ogrzanie o kilkadziesiąt
stopni już wystarcza. Zbyt duża temperatura może zniszczyć emulsję. Nadmiar
wosku usuwamy papierem miękkim papierem. Jest w sieci kilka filmów na
ten temat więc nie będę się rozwodził.
Powyższa procedura technologiczna jest przedostatnią
jaką planuje w fotografii wprost pozytywowej. Ostatnią mam nadzieję, że
kiedyś to zrobię, będzie wywołanie w procesie odwracalnym własnoręcznie
wykonanych negatywów szklanych w formacie 40x 50 cm. I to chyba będzie
na tyle w tym temacie.